Wkurzony gównoburzą na temat "zamachu w metrze" 12 grudnia
postanowiłem wypowiedzieć się na temat bezsensowności wydarzenia oraz bezsensownością jakiegokolwiek zmieniania sobie planu dnia z powodu takiej pierdoły. W związku z tym, że nikomu nie będzie się chciało czytać czegoś tak długiego "zmuszę" was zapraszając was na to wydarzenie, żebyście mogli się doedukować
Emotikon grin
Niżej treść postu w wydarzeniu.
Drodzy moi kochani. Proszę was o spokojne i obiektywne przeczytanie niniejszego posta.
Wszyscy macie pewnie taki czy inny pogląd na tą pierdołę. Tak, pierdołę. Wszyscy, którzy tu jesteście przejmujecie się nie wiadomo czym.
Wszyscy również patrzycie na to NIEOBIEKTYWNIE. I Mam tu na myśli wszystkich angażujących się w to wydarzenie.
Najpierw zacznijmy od grupy ludzi "przezorny zawsze ubezpieczony".
Jeżeli do nich należysz przeczytaj najpierw o drugiej grupie, żeby na samym początku nie zrazić się do autora (mnie). Jeżeli natomiast nie należysz do tej grupy to czytaj śmiało, a później zobacz z kolei krytykę swojej osoby.
"Przezorny zawsze ubezpieczony" jest dobrą zasadą. Ale jak we wszystkim zależnie od sytuacji. Nie możemy tu wyliczyć zero-jedynkowo zysku i straty (np. zmniejszymy podatki, więc wiemy, że będzie mniejszy wpływ do budżetu, ale za to ulżymy trochę ludziom i trochę zwiększymy rozwój gospodarczy [oczywiście wszystko zależy od podatku i trochę bardziej skomplikowanej sytuacji]) ponieważ bierzemy w rzeczach związanych z tym powiedzeniem pod uwagę prawdopodobieństwo. Dlatego musimy się liczyć z tym, że każdy wybór to strata czegoś i niepewność co do wyniku. Najrozsądniejsza długoterminowo (fart czy niefart też się zdarza) jest, więc analiza sytuacji i podejmowanie decyzji według zasady większego prawdopodobieństwa jakiegoś zdarzenia (przypominam, że błędy w tego typu decyzjach zdarzają się PRZEDE WSZYSTKIM przez niedostateczną ilość informacji, jednak czasami trzeba polegać tylko na tym co się ma (np. dzieciak w małym miasteczku mówi, że zgwałci krowę, wszyscy biorą to za żart małego dziecka, ale nikt nie wiedział, że kazała mu to zrobić mafia, a on to robi [chodzi o przykład
Emotikon wink
] [mieszkańcy brali pod uwagę zwyczajną sytuację, a gdyby wiedzieli o mafii to uznaliby, że chłopak zrobi to z większym prawdopodobieństwem])
Wobec tego wydarzenia stajemy również przed dylematem prawdopodobieństwa. Pytanie czy z powodu jednego doniesienia powinniśmy tak bardzo zmieniać nasz sposób życia tego dnia? Słyszałem argument, że lepiej nie ryzykować. Stety czy niestety życie polega na ryzykowaniu. Więcej ludzi zginie w wypadkach drogowych nie z własnej winy niż w takiej ewentualnej eksplozji. I zginą prawie na pewno. Mimo to samochodem jeżdżą prawie wszyscy, a ktoś kto z takich pobudek nim nie jeździ zostałby uznany za wariata. Dlaczego, więc jeździmy? Bo zdajemy sobie sprawę, że potencjalny zysk z jeżdżenia jest większy niż potencjalny zysk z niejeżdżenia. Do takiej rzeczy jesteśmy po prostu przyzwyczajeni.
Jeżeli chodzi za to o terroryzm to jest to dla nas nowa rzecz, a nowych zagrożeń się boimy, nieważne jak znikome mogłyby być (ptasia grypa).
Do tego podchodzicie do tej sprawy emocjonalnie. Chciałbym przypomnieć, że jest to jedna z niewielu sytuacji kiedy mamy wpływ na politykę. Tak, taka pierdoła. Dlatego, że nasza reakcja to tak naprawdę odzwierciedlenie psychologii tłumu. I może to być czasami naprawdę niebezpieczne, bo bardzo łatwo wtedy o manipulację i wykorzystywanie tego typu reakcji przez ludzi chcących mieć zysk, nieprzejmujących się konsekwencjami społecznymi swoich działań. Przykład jak łatwo to zrobić? W 2010 roku firma American Apparel promowała nową linie przyjaznego środowisku lakieru do paznokci Made in USA. W przypadku niniejszego produktu podjęli współpracę z mieszczącą się w Long Island rodzinną fabryką z tradycjami, gdzie pracowała nawet 90 letnia seniorka rodu. Wkrótce po przekazaniu wstępnych recenzji przedstawicielom mediów zorientowali się, że wiele buteleczek już w ich sklepach pękało pod wpływem jaskrawego światła halogenów. Z oczywistych powodów dla klientów nie stanowiło to zagrożenia. Poinformowali jednak fabrykę, że ściągają towar z półek i chcą otrzymać nową, bezpieczną partię. Do managerów z kolei została wysłana poufna wiadomość aby trzymać resztę buteleczek w bezpiecznym miejscu (chyba ostatnie czego by chcieli to 50 tys. buteleczek wyrzuconych do zwykłych śmieci w 20 krajach [nawet jeżeli był to produkt niezwierający niebezpiecznych substancji]). Niedługo po przecieku na stronie Jezebel.com pojawił się post "Czy nowy lakier do paznokci firmy American Apparel zawiera niebezpieczne substancje?"
autorstwa Irin Carmon. W konsekwencji hordy internautów zaciekawiły się tematem, a za nimi poszły hordy autorów piszących dla blogów, słabej renomy gazet itp. Dobra reputacja produktu została bezpodstawnie zniszczona (owszem były błędy w produkcji, ale nie było to coś nadzwyczajnego, czego nie można by szybko naprawić), firma przytłoczona atakami ze strony tłumu narobiła sobie zaległości w innych zleceniach, w procesie produkcyjnym zapanował chaos, a firma American Apparel zażądała 5 mln $ odszkodowania na pokrycie poniesionych strat.
Firma nie dała sobie rady. A to tylko przez naszą pogoń za sensacją i ślepe podążanie za tłumem bez własnej analizy.
Tak samo stratna sytuacja była podczas doniesień o podłożeniu bomb w szkołach. Stracono wiele czasu i miliony pieniędzy na ogromną ilość akcji w Polsce (pamiętajcie, że trzeba przeprowadzić ewakuację i wezwać saperów). Jak można się spodziewać żadnej bomby NIGDY nie było.
Ktoś mi teraz powie, że kiedyś mogłaby się zdarzyć.
1.Czy terrorysta będzie informował o bombie w szkole?
2. Jeżeli już by informował to tylko po to, żeby wszyscy zgromadzili się na boisku (najczęstsze miejsce zbiórki) i wtedy by się ich zabiło.
Patrząc na oba przypadki nie opłaca się przeprowadzać ewakuacji.
Tak. NIE OPŁACA. Na tym polega racjonalne podejmowanie decyzji. Na wyliczeniu zysków i strat. Pewnego razu usłyszałem od osoby, którą uważam za całkiem rozsądnie myślącą : "A co jeżeli byłby to terrorysta, który chciałby mieć tylko rozgłos, a nie chciałby zabijać ludzi?"
Powtórzę. A co jeżeli byłby to TERRORYSTA, który chciałby mieć tylko rozgłos, a NIE CHCIAŁBY ZABIJAĆ LUDZI (??!) To jedna sprzeczność. Druga to to, że nikt nie byłby na tyle głupi, żeby skazać się na pościg tylko dlatego, że chce mieć rozgłos (jeżeli już to chciałby najwyżej sławić Allaha)|
Nie można też zapominać o tym, że nie realne straty liczą się w tej "wojnie", ale panika wywoływana wśród ludzi (którzy z kolei będą wywierać wpływ na państwo, żeby nie prowadzić z nimi wojny). Tak jak podczas I w.ś
wyglądała sytuacja z "Działem Paryski", wielką armatą, która była tak wielka, że mogła ostrzeliwać Paryż. I to robiła. Spowodowała małe straty w zasobach ludzkich i materialne, ale ogromne w morale. Czy zatem powinniśmy dać im to czego chcą? Panikę?
Ostatnia rzecz (uff) to pytanie "Czy wiadomość o tym jest wiarygodna?"
Przypominam, że był to zwykły post na fb. Nikt nie może zweryfikować czy nie było to kłamstwo. Jeżeli NAWET nie było to skąd ktokolwiek może wiedzieć, czy ten "muzułmanin" nie żartował (lub powiedział specjalnie coś co sugerowało nieprawdę). Równie dobrze ktokolwiek mógłby napisać coś takiego (jako troll lub jako wykorzystanie do własnych celów).
Jeżeli miałeś tyle sił, żeby w całości to przeczytać to gratuluję.
Teraz jeżeli chodzi o grupę "buntowników"
Jeżeli dziwisz się dlaczego jest tu mniej (chyba dość znacznie) napisane, to odpowiedź jest prosta:
Tą rzecz jest o wiele łatwiej wyjaśnić.
Rozumiem, że waszym celem jest żeby powstrzymywać takie zachowanie?
Wyrazić swój sprzeciw? ŹLE się za to zabieracie, bo jak widać daje to odwrotny skutek (ankieta/trole
Emotikon smile
) i tylko nagłaśnia tą informację (po przeczytaniu części wyżej chyba musicie się zgodzić jak bardzo może być do destrukcyjne). Oskarżacie innych o działanie pod wpływem emocji, a sami nie zastanawiacie się nad konsekwencjami tylko robicie "to co słuszne, żeby uświadamiać społeczeństwo". Jest to nawet gorsze od śmiesznych akcji pt. Daj lajka, a jedno dziecko w Etiopii dostanie od jakiejśtam fundacji obiad.
Te akcje kompletnie nic nie robią, ale patrząc na tą akcję ona wręcz SZKODZI temu co chcielibyście osiągnąć. Jeżeli chcemy coś zmieniać to trzeba działać wśród ludzi. Komentarze na fb nigdy nie zastąpią normalnej, spokojnej dyskusji. Nie powinniście bać się rozmawiać z ludźmi jeżeli naprawdę tak bardzo wam zależy na idei "braku strachu wśród społeczeństwa" Wydarzenie takie jak to jest wyrazem zwykłej bezsilności wobec odruchów własne psychiki. Chcieliście zapobiec "złej" rzeczy, ale w konsekwencji nie tylko wasi adwersarze są tą "złą" stroną. Wszystko sprowadza się do tego, że stety czy niestety wychodzicie na zwykły, porywczy tłum TYLKO I WYŁĄCZNIE z innym poglądem na tą sytuację. Do tego dość mało profesjonalny opis i obraźliwe komentarze trochę
obniżają "renomę" tego "wydarzenia"
Do tego dochodzą trole, które mają z tego po prostu bekę, ale nawet nie zdają sobie sprawy, że (uważam, że nawet śmiesznymi) żartami też w pewnym stopniu szkodzą.
Jeżeli ktokolwiek wytrwał i przeczytał całość tego wywodu to gratuluję.
TO COŚ O NIM ŚWIADCZY (zostawiał domysłowi co o nim świadczy)
Oczywiście nie jest to sarkazm i świadczy zdecydowanie pozytywnie.
Mam nadzieję, że dało tu wszystkim dużo do przemyślenia
edytuj post